Są takie chwile kiedy myślimy sobie, że już gorzej być nie
może, jednak przejeżdżający obok samochód, który dostarcza nam niechcianego orzeźwienia
w postaci rozpryskującej się na naszej twarzy i ubraniu kałuży uświadamia nam,
że wcale nie, bo otóż, może być gorzej. W takich chwilach można sobie cicho przeklnąć
pod nosem, można też głośno zwyzywać delikwenta machając energicznie rękami, można
uronić kilka łez, śmiać się do rozpuku z kulminacji tego ''pięknego'' dnia... Można! Sposobów na pewno jest wiele. Każdy ma pewnie jakiś swój ulubiony, czasem zależy
on od naszego nastroju, czy nawet ciśnienia atmosferycznego! Oj tak, w końcu
zawsze kiedy nie wiemy o co chodzi z naszym sampoczuciem, to na pewno
coś akurat jest z ciśnieniem, stąd też wcześniejsze bóle głowy i brak przywiązania do słów Horacego: Carpe diem! Spójrzmy na to
jednak z drugiej strony, to bardzo dobrze, że można obwiniać biometr. Lepiej
biometr, niż siebie... Takie jest moje zdanie, ale czy wszyscy się z tym
zgodzą?
No właśnie, z moich życiowych obserwacji wynika, że kiedy
coś nam nie wychodzi, to z reguły
szukamy winy w sobie. Mogliśmy coś przecież przewidzieć, lepiej przekalkulować,
domyślić się co, ktoś miał na myśli kiedy mówił o tym i o tamtym. Mogliśmy coś
lepiej zrobić, bardziej się przyłożyć, poświęcić więcej czasu, dać z siebie coś
ekstra. Tak, oczywiście, że tak! Jednak, z jakiś mniej lub bardziej znanych nam
powodów tego nie zrobiliśmy. Nie przeczytaliśmy obowiązkowej lektury, nie
poszperaliśmy w Internecie, nie chcieliśmy słuchać cennych rad, nie pomogliśmy znajomemu w potrzebie i wiele, wiele innych.
Teraz faktycznie możemy sobie nawrzucać, ale co to da? Nic. No właśnie,
proponuję więc małą zmianę strategii postępowania.
Nie chodzi o to, żeby zamknąć oczy i wymazać z pamięci wszystkie
swoje błędy i niedopatrzenia. Chodzi o to, żeby zamiast obwiniać się i szlochać
nad własną głupotą czy chwilowym zaćmieniem, doszukiwać się faktów. Co mnie do
tego doprowadziło? Co zrobiłem źle? Co na to wpłynęło? Czego mnie to nauczyło?
No i w końcu: co mógłbym zrobić lepiej? Jak teraz poradziłbym sobie w takiej
sytuacji? Jak zachowam się, gdy znów mnie to spotka? Co mogę zrobić, żeby następnym
razem poszło mi lepiej? I tym właśnie przejawia się coaching, szukaniem natchnienia,
motywacji, powodów do zrobienia kolejnego kroku.
Nie ma nic złego w popełnianiu błędów. Przeciwnie, błędy
uczą i są niezastąpione na drodze do bycia lepszym człowiekiem, lepszym
pracownikiem, lepszym partnerem, lepszym synem czy ojcem. Są po prostu imprescindibles! To słowo nie brzmi tak
ładnie po polsku, jak po hiszpańsku, dlatego nie mogłam się powstrzymać od jego
użycia. Imprescindible znaczy po
prostu konieczny.
Jest źle? Gorzej być nie może? Zadaj sobie kilka pytań, poznaj przyczyny, poszukaj rozwiązań. Teraz będzie już tylko lepiej. Wyciągając wnioski ze swojego postępowania, z napotkanych okoliczności, z doświadczonych porażek i przykrości stajemy się silniejsi, bogatsi i pewniejsi siebie. Kiedy spotka nas chwilowa niemoc, będziemy w stanie sobie z nią poradzić lepiej niż dotychczas. Najważniejsze, to pamiętać, że nie ma sytuacji bez wyjścia, czasem tylko tego wyjścia trzeba dobrze poszukać.
Jest źle? Gorzej być nie może? Zadaj sobie kilka pytań, poznaj przyczyny, poszukaj rozwiązań. Teraz będzie już tylko lepiej. Wyciągając wnioski ze swojego postępowania, z napotkanych okoliczności, z doświadczonych porażek i przykrości stajemy się silniejsi, bogatsi i pewniejsi siebie. Kiedy spotka nas chwilowa niemoc, będziemy w stanie sobie z nią poradzić lepiej niż dotychczas. Najważniejsze, to pamiętać, że nie ma sytuacji bez wyjścia, czasem tylko tego wyjścia trzeba dobrze poszukać.