niedziela, 20 listopada 2016

Odkryj swój motor napędowy



Zawsze zazdrościłam ludziom, którzy mieli jakąś pasję. To mogło być kolekcjonowanie znaczków, różnego typu figurek, składanie modeli statków, zainteresowanie dziurą ozonową, produkcją piwa, bieganie, cokolwiek. Im dziwniej, tym pewnie ciekawiej. Ja takiej prawdziwej pasji nigdy nie miałam. Oczywiście, zawsze miałam jakieś zainteresowania. Jako dziecko lubiłam malować, co więcej, byłam przekonana, że zostanę malarką i pewnie gdybym pogrzebała w pamięci, to znalazłoby się jeszcze kilka takich ''perełek", ale jednak żadnej z nich nie można by nazwać prawdziwą pasją. Brakowało mi czegoś, co rzeczywiście by mnie interesowało,  czegoś, co dodawałoby mi skrzydeł i przemieniało najbardziej szary dzień w dzień z tzw. polotem!

Myślę, że na znalezienie pasji, jak to ze wszystkim w naszym życiu bywa, nigdy jednak nie jest za późno. Warto jej po prostu poszukać, gdyż może się ona zamienić w swoisty motor napędowy naszego życia, a taki motor to prawdziwy skarb.

Nie wiem, czy też tak czasem masz, ja tak, choć chyba wstyd się trochę do tego przyznać, ale czasem po prostu nic mi się nie chce. Moja motywacja spada poniżej zera i absolutnie żadna siła nie jest w stanie ruszyć mnie z kanapy. Nie mam nawet ochoty oglądać filmów, czytać książek, czy słuchać muzyki.  W takich sytuacjach wiem, że marnuję mój cenny czas wolny, ale żaden argument nie jest w stanie do mnie przemówić, przegrywam z grawitacją.

Taka sytuacja może trwać pół godziny lub całe popołudnie. Może oznaczać, że nasz organizm po prostu potrzebuje odpoczynku i jeśli w danym momencie nie naładujemy baterii, to najzwyczajniej w świecie padniemy z wyczerpania za 4, 3, 2, 1... Opisana sytuacja może również nawiązywać do naszego stanu ducha, wtedy najprawdopodobniej możemy mówić o jesiennej chandrze czy małym dołku, w który akurat wpadliśmy. Zdarza się i wszystko jest w porządku, oczywiście, kiedy jest to sytuacja przejściowa. Jesienna szaruga naprawdę może zdołować, i to jeszcze jak!!  Nieprzyjemna sytuacja w pracy, problemy z nauką, niemiła pani ekspedientka, kłótnia z najbliższymi czy zawiedzione oczekiwania, powodów znaleźć by można całe mnóstwo, mniej lub bardziej racjonalnych.

Niezależnie od powagi sytuacji i powodu z jakiego w danej chwili znaleźliśmy się w stanie zawieszenia, pierwsze co należy zrobić, to pozbyć się trapiącego nas problemu. Najlepiej po prostu wyrzucić go z głowy i więcej do niego nie wracać. Banał, jednak w praktyce nie zawsze jest to takie łatwe i niestety nie każdy posiada takie zdolności.  Większość z nas lubi się choć trochę pozadręczać i choćby przed samym sobą, choć przez chwilę poużalać się nad swoim losem i nad podłością zaistniałej sytuacji. Niewątpliwie, warto nauczyć się luźniejszego podejścia do życia, gdyż jak powszechnie wiadomo,  ludziom, którzy łatwiej zapominają o niepowodzeniach, potknięciach, gafach i problemach żyje się po prostu lepiej i łatwiej. Jest takie fajne powiedzenie, lecz nie wypada mi go przytaczać w oryginale (niektórzy pewnie domyślają się o co chodzi... ), w wolnym tłumaczeniu na najczystszy język polski brzmiałoby: nie przejmuj się błahostkami, a będzie ci się powodziło. To są bardzo mądre słowa!!! :)

Miało być jednak o pasji, tak więc jeśli masz pasję, to właśnie to jest ten moment by dać się jej pochłonąć choć na chwilę. Skup się na tym co sprawia ci radość, co cię interesuje, daje ci choć odrobinę satysfakcji i po prostu: zacznij to robić! Wyłącz myślenie, które do tej pory cię prześladowało i oddaj się temu co lubisz. Możesz zyskać na prawdę wiele. Wiem o czym mówię, bo już swoje pasje znalazłam i codziennie doświadczam ich zbawiennej mocy :)

Co jest moją pasją? Moją pasją na pewno jest spinnning (zajęcia indoor cyclingu). Przygodę z rowerkami rozpoczęłam jesienią 2012 roku, po powrocie z Mediolanu, gdzie pracowałam przez jakieś 7 miesięcy, a spaghetti, pizza,  gelati i inne dolci (z włoskiego: gelati - lody, dolci - słodycze) pozostawiły po sobie trwały ślad na moim wyglądzie... Ja akurat, po prostu zakochałam się w spinningu. Byłam zachwycona już po pierwszych zajęciach. Uczucie zmęczenia i wyczerpania było dla mnie jak narkotyk. Czułam jak w trakcie zajęć wraz z potem spływają ze mnie wszystkie złe emocje gromadzone przez cały dzień pełen stresu. To było to, czego potrzebowałam, a właściwie nie tylko to, gdyż spinning stał się właśnie moją pasją. Trochę z przypadku, ale jednak, od 2 lat pracuję jako instruktorka indoor cyclingu. Satysfakcja i przyjemność jaką daje mi pełna sala ludzi, którzy przychodzą na moje zajęcia, jest po prostu czymś niesamowitym. Największą radość czerpię chyba jednak z tego, że robię coś, o co nigdy siebie nie podejrzewałam, a ponadto stało się to moją pasją, moim własnym motorem napędowym.


Co jeszcze mnie pasjonuje? Podróże, nauka języków obcych, książki Haruki Murakamiego, góry, oczywiście coaching... Ta lista podlega ciągłej aktualizacji. A Ty jakie masz pasje?