Jeśli kiedyś byliście we Włoszech lub rozmawialiście z kimś urodzonym w tym jakże pięknym i słonecznym kraju z pewnością obiło się wam o uszy sformułowanie: bella vita! tzn.: piękne życie! W Polsce powiedzielibyśmy raczej: życie jest piękne! Ale jakoś nie słyszę tego zbyt często w otaczającej mnie polskiej rzeczywistości, wśród moich przyjaciół, rodziny czy kolegów z pracy, tym mniej na ulicy. Wracając do włoskiego: bella vita! (koniecznie z wykrzyknikiem) to coś więcej niż tylko sformułowanie, to wykrzyknienie (stąd właśnie przymusowy wykrzyknik). Włoch krzyknie do ciebie: bella vita! kiedy będzie chciał pogratulować ci twoich sukcesów zawodowych i prywatnych. Ktoś opowiada nam o tym jak ułożyło mu się życie, pokazuje zdjęcie swojej rodziny, swojego domu, opowiada o swojej pracy, która najwyraźniej daje mu satysfakcję zawodową – bella vita!
‘’Bella vita’’ ma jednak
wiele innych zastosowań. Jest słoneczne popołudnie, siedzisz sobie na tarasie
małej kawiarenki, promienie porannego słońca delikatnie otulają twoją twarz...
bella vita! Wsiadasz do pociągu, zajmujesz swoje miejsce, wyciągasz książkę,
przyjmujesz wygodną pozycję, przed tobą kilka godzin jazdy, ale wiesz, że gdy
dojedziesz na miejsce spotkasz się z nowym miastem, nieznanymi ci dotąd uliczkami,
nowymi twarzami i zapachami– Bella vita! Lub gdy spacerujesz brzegiem morza w
blasku zachodzącego słońca, fale spontanicznie podmywają świeże ślady twoich
stóp na piasku, czujesz delikatną bryzę i rozkoszujesz się szumem morza... Tego
szumu mógłbyś posłuchać również w domowym zaciszu przystawiając do ucha dużą
muszlę, którą kilka lat temu przywiozłeś z wakacji lub odtwarzając pierwszy
lepszy filmik na youtube, na którym ktoś nagrał morze, tylko, że to nie byłoby
to samo i właśnie dlatego w tym momencie kiedy to właśnie ty tam jesteś i ty
tego wszystkiego doświadczasz każdym swoim zmysłem, w tym właśnie momencie
przeciętny Włoch krzyknąłby: bella vita!! Nieprzeciętny, uśmiechnąłby się pod
nosem i powiedziałby to w myślach. A Ty?
Ten blog powstał z potrzeby
dzielenia się z innymi moimi przemyśleniami dotyczącymi życia i chęcią
zarażania ludzi optymizmem i pozytywnym podejściem do życia. Moje życie nie
jest idealne, ale nie musi takie być, abym mogła czerpać z niego przyjemność i
cieszyć się tym co mam i tym co jeszcze przede mną.
Nazywam się Blanka, w tym
roku ukończyłam 30 lat i mam wrażenie, że coś już w swoim życiu przeżyłam, a to
„coś” pozwala mi stwierdzić, że posiadam już pewną życiową wiedzę, której nikt
mi nie zabierze, a może też warto się nią podzielić. Oczywiście mając 20 lat
myślałam dokładnie tak samo, a teraz widzę przepaść między tym kim byłam 10 lat
temu, a kim jestem teraz. Pewnie za 10 lat o życiu będę wiedzieć jeszcze
więcej, ale to i tak będzie mało, bo prawda jest taka, że życie jest jak rwący
potok, który bardzo szybko płynie, zmienia bieg, czasem wraca na swój
wcześniejszy tor, czasem całkowicie z niego zbacza i ciężko za nim nadążyć.
Codziennie spotykamy nowych ludzi, doświadczamy nowych sytuacji, zmieniamy
punkt widzenia. Miewamy lepsze i gorsze dni, czasem nawet te dni rozciągają się
do okresu, który można nazwać epoką. Czy mamy wpływ na jakość tych dni? Czy
świadomie decydujemy o tym jak je chcemy przeżyć? Odpowiedzi na te pytania
pomagam znaleźć w czasie sesji coachingowych, które prowadzę. Nie posiadam
dużego doświadczenia jako coach, ale znam techniki coachingowe i czuję, że mam
do tego predyspozycje. W korporacyjnym języku, w którym pracuję na co dzień,
powiedziałabym, że mam na to rzetelne feedbacki (potwierdzenia osób, które
spotkały się ze mną na sesjach), niezbędne approvale (zgody – czyli ukończone
studia podyplomowe nijako nadające mi uprawnienia do pełnienia tego zawodu) a
ponadto spory background (zaplecze – czyli to kim jestem, jak potrafię słuchać
i jakie mam doświadczenie w wspieraniu innych w realizacji swoich marzeń i
pragnień).
Na tym blogu nie chcę opisywać jak działa coaching oraz namawiać wszystkich do zapisania się na sesje
coachingowe. Jak wspomniałam wyżej chcę tutaj dzielić się moimi przemyśleniami
i doświadczeniem. Chcę inspirować ludzi do tego, aby swoje życie codziennie
ulepszali, aby świadomie dokonywali wyborów i aby jak najczęściej cicho pod
nosem lub właśnie krzycząc wypowiadali słowa: bella vita!
Bo życie jest piękne, a
jego barwy zależą głownie od nas samych i tego jak to życie pokolorujemy. Czy
będziemy kolorować starannie i ostrożnie by nie daj Boże nie wyjechać za linię,
czy nasze życie będzie niedbałą, wesołą improwizacją, a kolorowe ‘’wyjechane’’
linie stworzą prawdziwe arcydzieło, z którego będziemy dumni niczym Picasso.
Tyle tytułem wstępu. Wkrótce pojawi się więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz